2 stycznia 2011

XXIII. Samotność


Pewien pismak-filantrop zapewnia mnie, że samotność nie służy człowiekowi; i jak każdy niedowiarek na poparcie swej tezy cytuje Ojców Kościoła.

Wiem, że Demon chętnie nawiedza miejsca bezwodne, i że w samotniach duch lubieżności mordu rozpala się zadziwiająco. Ale niewykluczone, że samotność jest niezbędne tylko dla duszy gnuśnej i kapryśnej, która zaludnia ją swymi pragnieniami i rojeniami.

Nie ulega wątpliwości, że gaduła, dla którego największą rozkoszą jest przemawianie z wyżyn trybuny albo kazalnicy, mógłby pobyt na bezludnej wyspie przypłacić ostrym obłędem. Nie żądam od mojego pismaka męskich cnót Robinsona, ale zabraniam mu wytaczać oskarżenie przeciw kochankom samotności i tajemnicy.

W naszym rozpaplanym pokoleniu spotyka się osobników, którzy z mniejszą niechęcią poszliby na ścięci, gdyby w wyżyn szafotu wolno im było wygłosić bombastyczną przemowę, bez obawy, że dobosze Santerre'a przerwą ją brutalnie w pół słowa.

Nie współczuję im, albowiem przypuszczam, że wylewy elokwencji dają im rozkosz równą tej, którą inni czerpią z ciszy i skupienia; ale pogardzam nimi.

Przede wszystkim chcę jednak, żeby ten przeklęty pismak pozwolił mi się bawić wedle mojego upodobania. «Czyż nie odczuwał pan nigdy – cedzi przez nos misjonarskim tonem – potrzeby podzielenia z kimś swoich przyjemności?» Patrzcie, jaki zazdrośnik chytry! Wie, że gardzę przyjemnościami, i przychodzi wpraszać się w moje, obrzydliwy natręt!

«To wielkie nieszczęście, że nie możemy być sami!...» - powiada gdzieś La Bruyére, jakby chciał zawstydzić tych, którzy biegną zapomnieć się w tłumie, zapewne w obawie, że nie wytrzymają swojego własnego towarzystwa.

«Prawie wszystkie nasze nieszczęścia biorą się stąd, że nie umiemy usiedzieć w swoim pokoju» - powiada inny mędrzec, Pascal, jeśli się nie mylę, wzywając w ten sposób do celi i skupienia wszystkich szaleńców szukających szczęścia w ciągłym ruchu i w prostytucji, którą mógłbym nazwać fraternitarną, gdybym chciał się posłużyć wspaniałym językiem moich czasów.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz