2 stycznia 2011

XX. Dary wróżek


Odbywało się walne zgromadzenie Wróżek poświęcone rozdziałowi darów pomiędzy dzieci przybyłe na świta w ciągu ostatniej doby.

Wszystkie te kapryśne i staroświeckie Siostry Losu, ekscentryczne Matki radości i cierpienia, ogromnie się między sobą różniły: jedne miały minę ponurą i skrzywioną, inne – figlarną i sprytną; jedna były młode wieczną młodością, inne – stare wieczną starością.

Niosąc w ramionach swoje nowo narodzone dzieci, zeszli się wszyscy ojcowie, którzy wierzą we Wróżki.

Dary, Talenty, pomyślne Przypadki, decydujące Okoliczności piętrzyły się obok trybunału niczym nagrody na podium w dniu zakończenia szkoły. Niezwykłość polegała na tym, że Dary nie były uwieńczeniem zasług, ale przeciwnie – dobrodziejstwem, które mogło przesądzić o jego przyszłości i okazać się równie dobrze źródłem szczęścia, jak i nieszczęścia.

Biedne Wróżki uwijały się jak w ukropie; proszący zjawiali się bowiem tłumnie, a świat pośredni, zawieszony między człowiekiem a Bogiem, tak jak i my, podlega okrutnym prawom Czasu i jego niezliczonego potomstwa: Dni, Godzin, Minut i Sekund.

Były doprawdy tak oszołomione, jak ministrowie w dzień posłuchań albo urzędnicy lombardu, kiedy z okazji święta narodowego zwraca się fanty gratis. Przypuszczam, że od czasu do czasu spoglądały na wskazówki zegara tak samo niecierpliwie jak ludzcy sędziowie, którzy siedząc od rana na rozprawie nie potrafią odpędzić myśli o kolacji, rodzinie i swoich ukochanych bamboszach. Jeśli w sprawiedliwości nadprzyrodzonych jest trochę pośpiechu i przypadku, nie dziwmy się, że podobnie bywa ze sprawiedliwość ludzką; inaczej sami bylibyśmy niesprawiedliwymi sędziami.

Bo też popełniono tego dnia parę gaf, które można by nazwać dziwacznymi, gdyby rozsądek, a nie kaprys był głównym i odwiecznym atrybutem Wróżek.

Tak to zdolność magnetycznego przyciągania bogactw przyznano jedynemu dziedzicowi ogromnej fortuny, który – nie otrzymawszy bodaj odrobiny miłości bliźniego, ani bodaj krztyny zachłanności na dobra tego świata – musiał być później bajecznie zakłopotany swoimi milionami.

I tak miłość Piękna i Moc poetycka dawano synowi ponurego nędzarza, wyrobnika w kamieniołomach, który w żaden sposób nie mógł wesprzeć talentu, ani zaspokoić potrzeb swego żałosnego potomka.

Zapomniałem wam powiedzieć, że na tych uroczystych zgromadzenia nie przysługuje prawo apelacji i nie wolno odmawiać przyjęcia daru.

Wszystkie Wróżki właśnie zaczęły wstawać uznawszy, że pańszczyzna odrobiona – nie było już bowiem żadnego podarku, żadnej łaski, niczego do rzucenia temu narybkowi ludzkiemu – kiedy jakiś poczciwy człeczyna, jak przypuszczam drobny sklepikarz, zerwał się i łapiąc pierwszą z brzegu Wróżkę za suknię z różnobarwnych mgieł, wykrzyknął.

«Ej, proszę pani, zapomniałyście o nas! Został jeszcze mój mały! Nie po to tu przyszedłem, żeby odchodzić z niczym.»

Wróżka mogła się znaleźć w kłopocie, nie było już bowiem niczego. Przypomniała sobie jednak w porę o przepisie prawa, który, choć stosowany rzadko, jest doskonale znany w nadprzyrodzonym świecie zamieszkałym prze nieuchwytne bóstwa przychylne człowiekowi i często ulegające jego pragnieniom, jako to Wróżki, Gnomy, Salamandry, Sylfidy, Sylfy, Ondynów i Ondyny – mam na myśli przepis dający Wróżkom w podobnym przypadku, to znaczy w przypadku wyczerpania się zapasów, możność ofiarowania jeszcze jednego Daru, dodatkowego i nadzwyczajnego, o ile tylko będą miały dość wyobraźni, by go natychmiast stworzyć.

I dobra Wróżka odparła, zachowując godną jej stanu równowagę: «Daję twojemu synowi... daję mu... Dar budzenia sympatii

«Sympatii?... Czyjej sympatii?... Budzenia sympatii? Po co? Dlaczego?» - dopytywał się mały sklepikarz, najwyraźniej jeden z tych nieznośnych i tak pospolitych mędrków niezdolnych wznieść się do logiki Absurdu.

«Po to! Dlatego!» - odpowiedziała rozgniewana Wróżka odwracając się do niego plecami; i dołączając do orszaku swoich towarzyszek, mówiła: «Jak wam się podoba ten przemądrzały Francuzik, który chciałby wszystko zrozumieć i który po wyproszeniu dla syna najlepszego z darów śmie jeszcze pytać i podważać niepodważalne?»


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz